Wiersze i historie do opowiadania
Andrzej KanclerzPoezja
2006r. Najnowszy tom wierszy Andrzeja Kanclerza pt. "Ludzie bez strychów" odczytuję jako doniosły, wyrazisty głos człowieka autentycznie przejętego kształtem, który przybiera człowiek XXI wieku.
Diagnoza autora jest równie prosta, co istotna choruje zwłaszcza nasza pamięć: brakuje nam strychów/ na których moglibyśmy przechowywać/ listy zdjęcia. Współczesnym, zabunkrowanym w betonie nomadom pozostaje Internet, protezy pamięci i zmarszczki, które nauczyliśmy się już usuwać. Wobec tego wszystkiego protagonista nie jawi się jako sztubacki kontestator, jego postawę określiłbym raczej jako nieutuloną zgodę, samotniczy akt zakreślający granice wewnętrznej wolności. Podmiot tych wierszy oparcie odnajduje w continuum mitu, który służy mu jednocześnie za narzędzie wiwisekcji rzeczywistości społecznej. W tomie tym widoczna i słyszalna jest obecność topiki i dykcji Herbertowskiej, równocześnie przy tym autor Ludzi bez strychów mówi głosem samoswoim, w pełni oryginalnym. W uszach dźwięczy mi jeszcze śląski blues wygrywany na harmonijce: źródło, jak to widzę, wyobraźni, światopoglądu i języka Andrzeja Kanclerza.
Adrian Gleń